Walka z nowotworem

Potrójnie ujemny rak to nie wyrok. Jak profilaktyka uratowała mi życie

© Kasia z mężem
© Kasia z synkiem

Wypadające włosy

Mam wrażenie, że bojowo podeszłaś do zadania. Sama wcześniej ścięłaś włosy, przygotowałaś się na chemię, zdecydowałaś się przystąpić do procedury kwalifikacyjnej do profilaktycznej mastektomii. Kto cię w tym wspiera?

Rzeczywiście tak jest i nie chcę się rozczulać nad sobą. Może wywarł na to wpływ fakt, że nowotwór pojawiał się już w naszej rodzinie i nie jest to dla mnie żadne tabu. Wiedziałam, jak wyglądają skutki chemioterapii. Zaraz po diagnozie umówiłam się do fryzjera. Założyłam, że lepiej zrobić z włosami porządek, by ich utrata nie była szokiem dla mnie, męża i dziecka. Gdy zaczęły całkiem wypadać, poprosiłam męża by zgolił mnie na łyso. Wtedy dostałam mocy. 

Pewnie zauważyłaś, że we wszystkim wspiera mnie mąż, jest moim przyjacielem. Jesteśmy ze sobą totalnie szczerzy. Po latach potrafimy rozmawiać do rana. Nawet jeśli moi rodzice, teściowa mają wątpliwości: czy powinnam się poddawać dobrowolnie tak dużej operacji, to ja i on byliśmy i jesteśmy pewni, że tak trzeba. Za wszelką cenę chcę wychować syna. Dlatego po prostu zrobię wszystko co należy. Bez półśrodków. 

Mąż nazywa mnie twardzielką. A ja po prostu wiem, że piersi to nie organ niezbędny do życia, to tylko gruczoł. A skoro dziś medycyna daje możliwość rekonstrukcji, to dlaczego nie mogłabym skorzystać z szansy na życie bez strachu. Wiele osób korzysta z medycyny plastycznej, robi operacje dla lepszego wyglądu, za pieniądze. Oczywiście, że się boję, ale będę się mniej bała, gdy zmniejszę ryzyko nawrotu choroby o 95%.

Lekarz dokładnie mi wytłumaczył, że mój nowotwór rozwija się w tkance gruczołowatej, więc warto ją po prostu usunąć. Tylko u 1 na 2000 pacjentek taki rak – potrójnie ujemny –wraca pod implantem – to te 5%. To mi da spokojny sen. 

Chemioterapia a rak potrójnie ujemny

Czerwoną chemię po prostu wpisałaś w kalendarz działań i na nią jeździłaś, bo nie było innego wyjścia, ale zdradź, jak ją przeszłaś, co było najtrudniejsze?

Dostałam informację, że mój rak jest najbardziej prymitywnym nowotworem złośliwym, ale najlepiej i najskuteczniej zadziała na niego czerwona chemia. Więc nie chciałam jej sobie obrzydzać. Powtarzałam, że musi mnie wyleczyć. 

Jednak nie było łatwo. W dniu implantacji portu naczyniowego dostałam od razu chemię, a ja strasznie się boję igieł, zastrzyków i ogólnie szpitali. Więc ten zabieg był dla mnie dość traumatyczny, mimo, że pod znieczuleniem miejscowym. Po całym dniu na czczo dostałam wlew, który mnie rozłożył na kilka dni w domu. Głównie piłam i spałam, a wszystko działo się jakby beze mnie. Najgorsze były nudności, metaliczny posmak w ustach, który utrudniał jedzenie i powodował zaparcia. 

Przy drugiej i trzeciej dawce dostałam zapalenia jamy ustnej. Raz prosiłam o antybiotyk, ponieważ same płukanki z ziół nie wystarczyły. Mam też dość suchą skórę i wysuszone oczy, to mi najbardziej obecnie dokucza. Szybko się też meczę, a ugotowanie obiadu i złożenie prania to szczyt moich możliwości; w między czasie sprawując opiekę nad 4 latkiem. Gdy skończyłam czerwoną chemię, przyszła kolej na białą a wraz z nią inne dolegliwości…

© Kasia

Peruka dała mi komfort

Ostatnio zaprzyjaźniasz się z peruką i jak ci idzie?

Fantastyczne. Czekałam na nią, by odwiedzić chorego dziadka, który nie wie o mojej chorobie. Dzięki niej wychodzę z domu, po dziecko do przedszkola, na zakupy –uśmiechnięta, bez poczucia, że ludzie się na mnie gapią. Zaakceptowałam to że jestem łysa, ale czasem te zatroskane spojrzenia pt.: taka młoda i tak chora, sprawiają, że chcę krzyczeć, żeby mnie nie uśmiercali, że rak to nie wyrok. Więc po domu chodzę w wygodnym turbanie, a poza nim w pięknej peruce, która pozwala mi się czuć komfortowo.

Co choroba zmieniła w twoim życiu, myśleniu?

Tak naprawdę wszystko i to nie jest frazes. Zdecydowanie cieszę się z małych rzeczy, nie oczekuję już tak wiele od siebie. To nie znaczy, że odpuszczam, bo mam już plany na dalszy rozwój naszej firmy. Jednak wiem, że wszystko ma swój czas, nie ma sensu pędzić na siłę. Razem z mężem trochę przewartościowaliśmy nasze życie. Praca jest ważna, ale nie najważniejsza. Najważniejsza jest rodzina i zdrowie. Należy o to dbać, tego się nie kupi za żadne pieniądze. 

Wielu z nas powtarza sobie, odpoczniemy na emeryturze, ale co się stanie, jeśli jej nie doczekamy? Życie trzeba doceniać tu i teraz, mieć na to czas.

Ostatni rok był dla nas intensywny: firma i praca po 12 godzin, budowa i przeprowadzka. Do tego synek idący do przedszkola. Moja choroba. Może mieliśmy zwolnić… Wierzę, że Ten na górze ma plan i mu ufam. Paradoksalnie ta choroba nas zbliżyła jako rodzinę. Dzięki niej, spędzam dużo czasu z synem, mąż często do nas zagląda z pracy. Brzmi to może dziwnie, ale zatrzymaliśmy się i poznajemy na nowo.

Dobre wiadomości

Na jakim etapie leczenia teraz jesteś, co jeszcze przed tobą?

Obecnie jestem w połowie cyklu białej chemii. Wybrałam bardziej skoncentrowane wlewy, ponieważ mój organizm nieźle toleruje leczenie i przyjmuję co dwa tygodnie trzy kroplówki na raz, dzięki temu chemioterapia zamiast 12 tygodni potrwa 8 i skończy się na początku października. 

Wyniki badań krwi mam dobre i właśnie przyszły wyniki mojego rezonansu magnetycznego. Rezultat przeszedł moje najśmielsze oczekiwania: nastąpił całkowity regres. Stało się tak jak zapewniali mnie lekarze. Nowotwór zniknął: nie mam przerzutów, nie zostało w jego miejscu nic oprócz blizny z biopsji. 

To cudowne wieści!

Ciężko opisać naszą radość. Po dwóch miesiącach chemioterapii, jestem praktycznie zdrowa. Oczywiście muszę dokończyć chemioterapię, by wszystkie – nawet martwe komórki nowotworowe zniknęły, by na pewno nie wędrowały z krwią po organizmie. Teraz czekam na operację. Wiadomo, że się boję, ale mam wspaniałą rodzinę, która mnie wspiera i wiem, że będą przy mnie. Poza tym, przed operacją kierują mnie na wizyty z psychologiem w Instytucie. Mam nadzieję, że to pomoże pożegnać się z tą stratą bez większego żalu. Teraz najbardziej boję się kolejnych wyników badań, nawrotu. Nadal będę się skrupulatnie badać, będę czujna i nie wolno mi nigdy sobie odpuścić terminu.

Prawo do normalnego życia

Czy jest coś o czym marzysz po zakończeniu leczenia?

Jasne, mam wiele marzeń do zrealizowania. Marzą mi się dwutygodniowe wakacje z moim mężem i synkiem. Bardzo chcę wrócić do naszej firmy i otworzyć większy lokal, piękną burgerownie w amerykańskim stylu, już planuję, jak ma wyglądać. Chcę też na wiosnę zająć się naszym ogrodem, bo przez chorobę to mi się nie udało. 

Cieszę się, że zgodnie z przewidywaniami lekarzy, nowy rok naprawdę będzie oznaczał nową mnie. 

© Kasia

Rak nie wybiera

Jesteś bardzo świadoma, co powiedziałabyś innym dziewczynom, które myślą, to mnie nie dotyczy?

Powiedziałabym, to co mówię co pół roku na moim koncie na Instagramie: 

Kochana to dotyczy każdego. Rak nie wybiera. Jest najbardziej demokratyczną chorobą. Niezależnie od tego jak o siebie dbasz, co jesz czy uprawiasz sport. Jeśli masz w rodzinie przypadki takie jak ja, to nie czekaj – zrób badania genetyczne, jeśli nie masz – pamiętaj o regularnej profilaktyce. Nie mówię tego, żeby Cię przestraszyć, ale lepiej byś usłyszała od lekarza: wykryliśmy na czas, niż musiała czytać o szacunkach. USG, mammografia piersi, ginekolog i zwykła morfologia, to ratuje nasze życie. 

Jestem na to żywym przykładem: szybka diagnoza daje szanse na wyleczenie nawet najzłośliwszego raka. Dlatego proszę każdą z Was: raz w roku zróbcie sobie kompleksowo badania. Zróbcie listę i odhaczajcie ją. Byście były pewne swojego zdrowia. Bo gdy ja zachorowałam na śmiertelną chorobę czułam się fantastycznie, nie miałam żadnych objawów i sygnałów. Prawdopodobnie gdybym czekała, aż się pojawią, byłoby dla mnie za późno.

Page: 1 2

Redakcja

Recent Posts

Stomia dała mi szansę na nowe życie

To zrozumiałe, że perspektywa życia ze stomią może napawać lękiem przed nieznanym, obawą przed ograniczeniami.…

3 lata ago

Pacjenci z ciężką postacią AZS ciągle oczekują na dostęp do leczenia

Pacjenci z ciężką postacią atopowego zapalenia skóry nadal pozostają bez dostępu do refundowanej terapii. Jedyny…

3 lata ago

Rak piersi w ciąży – historia Anety

Na przestrzeni ostatnich 10-15 lat, leczenie raka piersi bardzo się zmieniło i właściwie ciągle obserwujemy…

3 lata ago

Wszystkich nas ogranicza tylko czas, a stomia dała mi możliwości, by go właściwie wykorzystywać

Każdego roku ponad 6 tysięcy osób poddawanych jest operacji wyłonienia stomii, czyli zabiegowi, który albo ratuje…

3 lata ago

W medycynie spersonalizowanej najważniejszy jest człowiek

Medycyna spersonalizowana to strategia terapeutyczna, która na stałe wpisała się w obraz onkologicznych metod leczenia.…

3 lata ago

Nowa perspektywa walki z nowotworem – diagnostyka całogenomowa

Nowotwory – zaraz po chorobach układu krążenia – są drugą najczęstszą przyczyną zgonów na świecie. Według danych WHO,…

3 lata ago